J.K. Rowling powiedziała kiedyś: Ach, muzyka. To magia większa od wszystkiego, co my tu robimy! Dziś wpis troszeczkę z innej beczki – poświęcony muzyce w życiu dziecka.
Zainspirowała mnie zapowiedź nowego wydania internetowego magazynu dla rodziców Zdolności. Na ile ważna jest muzyka w życiu Waszych dzieci?
Przyznaję, że płyty z odpowiednią muzyką zaczęłam gromadzić jeszcze przed urodzeniem Księciunia. Najpierw – klasyczne utwory w pozytywce, potem Kołysanki-Utulanki w wykonaniu Magdy Umer i Grzegorza Turnaua i cała seria Bajek-Grajek, których ja w dzieciństwie słuchałam na winylowych płytach. No i oczywiście – w tle u nas w domu zawsze słychać radiową Trójkę. Teraz, gdy dzieciaki podrosły, uwielbiamy razem chodzić na koncerty przeznaczone dla dzieci – a widzę, że ich wybór z roku na rok jest coraz większy.
Do tej pory moje dzieci nie wyobrażają sobie zasypiania bez muzyki. Lubią tańczyć i śpiewać. I mam nadzieję, że muzyka będzie im towarzyszyć przez całe życie i w trudnych chwilach i w tych dobrych. Mnie bardzo często konkretny utwór kojarzy się z jakąś sytuacją. I potem za każdym razem, gdy go usłyszę – przypominam ją sobie. Dodatkowo – mam swoje ulubione piosenki, które motywują mnie do działania, poprawiają nastrój lub wyciszają.
Nasze Projektowo-Londynowe dzieciaki mają to do siebie, że każde z nich, będąc całkowitym maluchem, miało też ulubioną piosenkę z dorosłego repertuaru.
Nati uwielbiała „Pana Aj fi ju”
Księciunio z kolei – uwielbiał „Amnezję” Kultu. Wiąże się z tą piosenką zresztą anegdota. Otóż Księciunio pewnego dnia, kiedy miał fazę na „Amnezję” nocował u Babuni. I chcąc ją poprosić o puszczenie tej piosenki, zupełnie niewinnie zapytał „Babuniu, a ty masz amnezję?”. Oczywiście wtedy jeszcze nie wiedział, co to słowo oznacza, ale trafił w dziesiątkę z tym pytaniem;)
Łobuz natomiast upodobał sobie Zakopower. I tu ujawnia się jej czysta góralska krew, pielęgnowana w naszych rodzinach już od kilku dobrych pokoleń. I choć Łobuz jest Warszawiakiem, to takim przekornym, po rodzicach – słoikach 😉
Ciekawa jestem, czy Wasze dzieci też mają takie swoje „ulubione” dorosłe kawałki? Jaką rolę muzyka odgrywa w ich życiu?
U nas dzień bez muzyki to dzień stracony, Demolka aż cały się trzęsie na pierwsze nuty
Tak trzymać!
Chyba sie nie dodał mój komentarz. No nic to piszę jeszcze raz. Mój Kacper lubi ” Ona tańczy dla mnie”, „śliczna wiolonczelistka” Skaldów i najwoszą piosenkę Pink. Chciałam go jeszcze z Grechutą zaprzyjaźnić, ale nie za bardzo mu odpowiada:-p
No tak, my teraz przerabiamy Gangam Style ;), a wcześniej też było Koko Eurospoko 😉
Kocham Schillera! Mój Kosta wielbi same dorosłe kawałki. Schiller to będą jego klimaty – muszę mu puścić. Nie mogę wyjść z podziwu gdy nagle coś usłyszy i biegnie do radia wskazując palcem, a potem każe się brać na ręce i tańczymy 🙂
Niech mu (Kostkowi) w duszy gra!